Na przełomie lat 80. i 90. otworzyłem, z dwiema wspólniczkami, trzy galerie sztuki. Dwie w Warszawie i jedną w Krakowie. Poza obrazami, grafiką i artystyczną ceramiką sprzedawaliśmy także unikatową biżuterię, dostarczaną nam przez artystów plastyków. Galeryjne lokale mieściły się przy luksusowych hotelach, toteż naszą klientelą byli głównie zamożni turyści zagraniczni. Wkrótce okazało się, że największym wzięciem cieszyły się niepowtarzalne wyroby jubilerskie, szczególnie biżuteria srebrna z dodatkiem bursztynu, albo też polskiego kryształu górskiego.

Zapewne nikogo nie dziwi światowa popularność naszego słynnego bursztynu. Od lat jest to oczywista oczywistość. Natomiast inaczej rzecz się ma z kryształem górskim. Ogólnie biorąc, kryształ jako taki, przestał być modny. Ale są też inne przyczyny. Świat się zmienia. Powstają nowe technologie. Dotyczy to także obróbki kryształowego szkła i o tym chcę dzisiaj napisać. Ku pamięci owego, nieco zapomnianego dzisiaj, skarbu polskich gór.

Zanim jednak przejdę do tematu właściwego, pozwolę sobie na kilka słów o tym drugim polskim skarbie, a może raczej pierwszym, czyli bursztynie. Tym razem skarbie naszego polskiego morza - Bałtyku. Na terenie dzisiejszego akwenu, 40 milionów lat temu, istniał kontynent nazwany Fennoskandia, a Polskę pokrywało dość płytkie morze. Ówczesny gorący, tropikalny klimat przez cały rok sprzyjał rozwojowi roślinności. Rosły tam głównie drzewa iglaste. Między innymi jodły, świerki, modrzewie, tuje i cyprysiki. To właśnie żywica owych drzew, poprzez miliony lat, krzepła w bryłki nazywane dziś w Polsce bursztynem. Biorąc do ręki bursztynowy kamyczek warto pamiętać, że toto ma około 40 milionów lat.

Od dzieciństwa mam ogromny sentyment do górskich kryształów. To dlatego, że moi rodzice uwielbiali jeździć na wczasy do Szklarskiej Poręby, do domu wypoczynkowego związanego z resortem ojca. Co rok do tego samego. Zawsze z dziećmi. A miasto Szklarska Poręba to karkonoskie centrum pozyskiwania górskiego kryształu. To tam, w roku 1842, rozpoczęła działalność huta kryształów „Józefina”. Wkrótce jedna z wiodących w Europie. Ta huta przetrwała do dzisiaj, aczkolwiek w roku 1956 zmieniono nazwę zakładu na „Julia” i przeniesiono produkcję do innego, zabytkowego budynku w pobliskich Piechowicach. Zdążyłem zwiedzić tę bajkową manufakturę jeszcze w Szklarskiej Porębie. Jako dziesięcioletni dzieciak. Co do huty „Julia” w Piechowicach, to ją także można zwiedzać. Jest to stały program każdej wycieczki w Karkonosze. Osobiście polecam.

A co to w ogóle jest ten górski kryształ?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.