Na miejskich chodnikach, w parku i przed niektórymi gmachami użyteczności publicznej, a nawet na ścianie poważnej finansowej placówki pojawiły się nowe figurki Mazurskich Pofajdoków. Ta istna inwazja małych stworków jest wynikiem realizacji projektu o nazwie „Szczytno - promocja mazurskich produktów turystycznych i kulturalnych”.

Inwazja pofajdoków

JEŹDZIEC

W parku nad małym jeziorem możemy oglądać figlarną rzeźbę przedstawiająca Pofadoka pędzącego wierzchem na świni, a obok dwa prosiaczki. Całość, dość pokaźnych rozmiarów, wzbudza spore zainteresowanie spacerowiczów. Minisonda przeprowadzona wśród nich wykazuje, że rzeźba się podoba, a najbardziej małym dzieciom.

Tata 4-letniego Oliwiera Ruszczyka przyprowadził synka specjalnie po to, aby sprawić mu frajdę i przy okazji wykonać pamiątkowe zdjęcie.

OBIEŻYŚWIAT

Pod MDK-iem obok kamienia symbolizującego południk 21o stoi Pofajdok-obieżyświat.

Wyciąga pustą rękę, jakby po jałmużnę, ale jak zapewnia ratusz, nie oto tu chodzi. Rzeźba nie została jeszcze całkiem ukończona - wkrótce w dłoni pojawi się kompas. Nie jest to postać zbyt duża, daleko mu rozmiarami do jeźdźca znad małego jeziora i dlatego wśród przechodniów słychać narzekania, że jakiś on niewyrośnięty.

RABUŚ

Po ścianie banku Millennium wdrapuje się z kolei Pofajdok-rabuś z mieszkiem pełnym talarów. Jest on wykonany w nieco innej konwencji niż pozostałe figurki i to powoduje, że niektórym mieszkańcom Szczytna nie przypadł do gustu. Mają oni też zastrzeżenia do białej opaski na oczach rabusia, która ich zdaniem nie współgra z całością. Co innego mówią jednak pracownicy tej instytucji.

- Fajny ludzik i supersprawa. Klienci zatrzymują się na ulicy i z zaciekawieniem oglądają postać. Mamy za darmo reklamę – cieszy się Karolina Szwarc, pracownica banku.

BIZNESMEN

Przed gmachem Urzędu Skarbowego widać Pofajdoka-biznesmena. Ta postać podoba się wszystkim, których o to pytaliśmy. Najbardziej bawi to, że ludzik wywraca na lewą stronę całkowicie puste kieszenie. Każdy bowiem z przechodniów rozumie aluzję, że ów gest nie pozostaje bez związku z ową fiskalną instytucją.

Figurka podoba się również pracownikom urzędu, choć ci mają zastrzeżenia co do jej wielkości. Niknie po prostu wśród parkujących samochodów, które ją całkiem zasłaniają. Poza tym, jak sugerują, ludzik powinien stać bliżej wejścia (po lewej stronie), aby witać liczną klientelę.

ZIELARZ

Najbardziej dziwny wydaje się Pofajdok, który pełznie pod Apteką Lwowską. Jego tylna część ciała nie całkiem szczelnie okryta portkami niknie w chodnikowych płytkach, zaś głowa z częścią tułowia wystaje po przeciwnej stronie ulicy. Przechodzący ulicą dziwią się co to takiego, bo nie kojarzą, że obie części figurki tworzą jedną i tę samą postać - kolejne wcielenie Pofajdoka, tym razem w roli zielarza, klienta apteki.

O ile głowa z częścią tułowia przytula się do znaku drogowego, nie wadząc przy tym nikomu, o tyle zadek z wypiętą pupą sterczy nieomal pośrodku chodnika, przez co kilka mniej uważnych osób już nieomal się wywróciło, potykając się o pofajdokowe cztery litery.

W KOLEJCE NASTĘPNI

Wymienione wyżej figurki już są, a lada moment pojawią się kolejne. Wkrótce pod WSPol stanie Pofajdok-policjant, a inny w roli amorka będzie unosił się, przyczepiony do latarni, nad miejskim molem. Z kolei przy oczku wodnym na Małej Bieli rozlokuje się niebawem Pofajdok-ornitolog z lornetką u oka, a przy jednym z hydrantów na ul. Odrodzenia ma pełnić stały dyżur nie czujący trwogi przed ogniem strażak.

Jak zapewnia wydział promocji Urzędu Miejskiego, nowe figurki mają być równie figlarne jak pozostałe. Gdy się pojawią, sądzimy, że nasi Czytelnicy podzielą się z nami swoimi opiniami, które chętnie wydrukujemy.

Marek J.Plitt/fot. M.J.Plitt