Ważą się losy budynku po byłej szkole w Orzeszkach. Władze gminy Rozogi zamierzają go sprzedać, powołując się na decyzję mieszkańców wsi. Tymczasem część z nich złożyła podpisy pod listem, domagając się utworzenia w obiekcie szkoły niepublicznej.

Szkoła do wzięcia

ZA MAŁO UCZNIÓW

Trzyklasowa szkoła podstawowa przestała funkcjonować wraz z początkiem roku szkolnego 2005/2006. Wcześniej uczęszczały do niej dzieci z Orzeszek, Radostowa, Kiełbas i Nowego Suchorosa. Powód likwidacji placówki był ten sam, co w innych tego typu przypadkach: zbyt mała liczba uczniów. W ostatnim roku było ich zaledwie 23 (wymagane minimum to 40). W tej sytuacji władze gminy Rozogi zadecydowały, że dalsze utrzymywanie szkoły jest nieopłacalne. Mimo protestów rodziców, którzy przez kilka dni w ogóle nie posyłali dzieci do szkoły, od września 2005 ich pociechy musiały przenieść się do podstawówki w pobliskim Klonie.

PRZEJĄĆ BUDYNEK

Dotychczas nie zapadła jeszcze decyzja odnośnie przeznaczenia budynku po byłej szkole. Niektórzy rodzice wciąż nie rezygnują z odtworzenia placówki. Przy okazji powraca pomysł otwarcia szkoły niepublicznej. Radny z Orzeszek Mieczysław Dzierlatka uważa, że najgorszym rozwiązaniem będzie sprzedaż budynku.

- Gminie bardzo na tym zależy, ponieważ ma długi, które trzeba z czegoś pokryć - uważa Dzierlatka. Jesienią ubiegłego roku radny zebrał 90 podpisów pod wnioskiem do wójta o przekazanie budynku na potrzeby placówki niepublicznej. W tej sprawie pisał również do wojewody i wojewódzkiego kuratora oświaty.

- W odpowiedzi dostałem pismo, że budynek można ponownie przeznaczyć na szkołę. Ostateczna decyzja należy jednak do wójta.

Dzierlatka wątpi, aby Józef Zapert pozytywnie ustosunkował się do wniosku mieszkańców Orzeszek. W sprawie przekazania budynku radny interpelował już na wcześniejszej sesji i otrzymał odpowiedź negatywną.

- Planujemy powołać stowarzyszenie na rzecz przejęcia szkoły. Jesteśmy na etapie uzgadniania statusu z radcą prawnym - mówi Mieczysław Dzierlatka.

W KLONIE MAJĄ DOBRZE

Wójt Zapert obstaje jednak przy sprzedaży budynku. Co sądzi o podpisach zebranych przez Dzierlatkę?

- Ludzie często podpisują różne pisma bez zastanowienia. Dla mnie stroną w tym sporze są rodzice dzieci, a nie wszyscy mieszkańcy - tłumaczy Józef Zapert.

Obecnie budynek po szkole stoi pusty. Sporadycznie odbywają się w nim zebrania wiejskie. Wykorzystanie go chociażby jako świetlicy nie wchodzi w rachubę, ponieważ zdaniem wójta jest niefunkcjonalny.

- Za pieniądze ze sprzedaży można wybudować solidną świetlicę i tak właśnie chcemy zrobić - mówi Zapert. Zapewnia jednocześnie, że dzieci z Orzeszek, Radostowa, Nowego Suchorosa i Kiełbas do szkoły w Klonie mają bardzo dogodny dojazd i zapewnione dobre warunki do nauki.

- Pytałam rodziców, co teraz sądzą o takim rozwiązaniu. Odpowiedzieli, że ich dzieci są bardzo zadowolone i do Orzeszek absolutnie już nie wrócą - potwierdza Zofia Kosiorek, sołtys wsi. Według niej radny Dzierlatka nie pytał o zdanie najbardziej zainteresowanych. Najwięcej dzieci mieszka bowiem w blokach, w popegeerowskiej części Orzeszek.

- Z tego, co wiem, nie podpisał się stamtąd nikt - twierdzi sołtys. Potwierdza to również Dzierlatka, ale broni się, że na zbieranie podpisów na osiedlu zabrakło mu czasu.

CO USTALONO NA ZEBRANIU

Władze gminy twierdzą, że w sprawie dalszych losów budynku po byłej szkole decyzję podjęli już sami mieszkańcy. W marcu 2006 roku w Orzeszkach odbyło się spotkanie, na którym większość spośród nich opowiedziała się za sprzedażą. Wcześniej podobną decyzję podjęła rada sołecka wsi, uznając, że budynek należy sprzedać i za uzyskane środki wybudować od podstaw świetlicę wiejską.

- Dlaczego gmina miałaby zdecydować inaczej, skoro mieszkańcy uznali takie wyjście za najbardziej korzystne - dziwi się wójt Zapert.

Co na to Mieczysław Dzierlatka? Zdaniem radnego na marcowym zebraniu mieszkańcy wsi... byli przeciwni sprzedaży budynku. Sam jednak w nim nie uczestniczył.

Co innego mówi sołtys Zofia Kosiorek.

- Na zebraniu nie było słowa sprzeciwu. Mógł na nie przyjść każdy mieszkaniec wsi, bo informacje trafiły do wszystkich. Jeśli ktoś ma pomysł, żeby zorganizować szkołę niepubliczną, powinien pytać o zdanie rodziców dzieci - ucina sołtys.

Wojciech Kułakowski

2007.01.10